Za nami jubileuszowa, 20. edycja Eurowizji Junior, która odbyła się w ormiańskim Erywaniu. Ku zaskoczeniu fanów i bukmacherów konkurs wygrała Francja. Polska zajęła 10 miejsce.
Najdroższa edycja Eurowizji Junior musiała stać na najwyższym poziomie muzycznym i organizacyjnym. Dlatego nie bez powodu Ormianie o pomoc w organizacji zwrócili się do polskich reżyserów i kamerzystów. Również Armenia jako kraj chciała się pokazać i zrobić edycję "z pompą" oraz pokazać, że pomimo ich ułożenia na świecie mogą zrobić konkurs na poziomie takim, jak wcześniej pokazały to Gliwice w 2019 roku.
Ceremonia otwarcia i "losowanie" numerków startowych
Plan uczestników Eurowizji Junior wymagał od nich przybycia do Erywania już tydzień przed finałem, ponieważ w poniedziałek na placu Republiki w centrum miasta odbyła się ceremonia otwarcia. Uczestnicy wraz z szefami delegacji przeszli się czerwonym dywanem i po krótkiej rozmowie z prowadzącymi ruszyli do Galerii Narodowej. Tam odbyły się bardzo ważne ustalenia dotyczące kolejności startowej niedzielnego show.
Już od kilku lat podczas otwarcia losuje się trzy informacje:
- numer startowy gospodarza
- kraj otwierający stawkę
- kraj zamykający stawkę
Armenia jest krajem, któremu bardzo zależało, aby wypaść jak najlepiej przed własną publicznością, dlatego fani Eurowizji nie uwierzyli w sprawiedliwość wylosowania numeru startowego gospodarzy show. Kiedy jeden z prowadzących wyciągnął ze szklanej kuli zwitek papieru, na którym była napisana liczba 15 było wiadome, że Armenia stawiając się jako druga piosenka od końca będzie uważana za faworyta.
Na rozpoczęcie show została wylosowana Holandia, która była uważana za jednego z faworytów, a na koniec miała wystąpić Ukrainka - Zlata Dziuńka z piosenką Nezlamna. Niderlandy dostające "jedynkę" praktycznie miały pogrzebane szanse na zwycięstwo, ponieważ nie będzie już wtedy efektu świeżości. Z perspektywy Ormianów wszystko szło po ich myśli - oni występują na praktycznie najlepszej pozycji, jeden z faworytów ma dużo mniejsze szanse na zwycięstwo. Teraz kwestia jak ormiańscy reżyserzy show ustawią całą kolejność startową. Kilka godzin później wszystko było jasne - Polska dostała "dwójeczkę". Gruzinka i Irlandka występujące z numerem 8 i 9 miały się celowo zbić w jedno i osłabić wzajemnie swoje szanse. Podobny zabieg ustalili z Hiszpanią i Wielką Brytanią (11 i 12). Jednakże największy konflikt interesów odbywał się na pozycjach 13 i 14, czyli bezpośrednio przed Nare, reprezentantką gospodarzy. Na tych miejscach ustawiono Portugalię i Serbię czyli utwory, które nie cieszyły się popularnością i nie były bardzo lubiane wśród fanów.
Choroba chorobę goni chorobą
Prawdziwy dramat przyszedł dzień później podczas pierwszych prób technicznych. Włoszka Chanel Dilecta nie pojawiła się na próbie z powodu infekcji gardła. To samo spotkało w środę reprezentantkę Wielkiej Brytanii, która na pierwszej próbie śpiewała z playbacku, a na drugiej dwa dni później nie pojawiła się, dlatego podczas pierwszej tury głosowania internetowego można było usłyszeć playback. W sobotę swoją próbę przerwała Irlandka Sophie Lennon, a w niedzielę, czyli dzień finału okazało się, że Serbka Katarina Savić nie wystąpi na żywo z powodu choroby i trzeba będzie użyć nagrania z próby jurorskiej z soboty.
"Choroby" również dostała strona internetowa, na której można oddawać głosy na 3 kraje (dozwolone jest głosowanie na swój własny kraj). Strona po prostu się nie ładowała, dopiero po kilku minutach i czekaniu minimum trzydzieści sekund była szansa, że platforma pokaże 16 kolorowych okienek i umożliwi oddanie głosu na dane wykonanie.
Francja wygrywa i staje się shocking winner.
To, że Polska nie poradzi sobie zbyt dobrze w głosowaniu jurorskim mogliśmy przewidzieć. Nadzieje na głosowanie online były dużo większe. Druga pozycja startowa nas "zabiła", ale też nie byliśmy jakimś dużym faworytem. Wśród środowisk fanowskich mówiono o tym, że Laura Bączkiewicz skończy w okolicach między piątym, a ósmym miejscem. Finalnie zajęliśmy 11. miejsce w głosowaniu jurorów i 9 w głosowaniu internautów.
Po fragmentach prób było wiadome, że walka o zwycięstwo rozegra się między Armenią, Gruzją, a Wielką Brytanią. Głosowanie jurorskie rządzi się jednak swoimi prawami i po 16 komisjach jurorskich składających się z dwójki dzieci i trzech osób dorosłych układ tabeli wyglądał tak:
- Francja - 132 pkt
- Gruzja - 114 pkt
- Armenia - 110 pkt
- Irlandia - 88 pkt
- Wielka Brytania - 66 pkt
W tym momencie już Wielka Brytania oraz Irlandia mogły pożegnać się z nadzieją na zwycięstwo, jednak ta pierwsza miała się z czego cieszyć, bo okazało się że wygrała głosowanie internautów. Kiedy na tablicy zostały 3 największe kraje z największą ilością punktów jurorskich zaczęły się największe emocje. Armenia zdobyła 70 punktów z głosowania online, co wysunęło ją na prowadzenie. Przed odczytaniem wyniku Gruzji
fani byli przekonani, że tu padnie minimum 70-80 punktów. Wtedy Iveta Mukuchyan przeczytała liczbę, która okazała się wielkim zawodem. 47 punktów. To ostatecznie było 12 miejsce w głosowaniu online na 16 państw startujących. Mariam Bigvava przecież uchodziła za
wielką faworytkę konkursu.
Wtedy było wiadomo jedno, albo Armenia, albo Francja. Francja, która nie rzucała się w ogóle w oczy podczas publikowania piosenek, na próbach głos był niestabilny, dźwięki nieczyste, występ nie przykuwał uwagi. Nagle okazuje się, że Francja zdobywa 70 punktów czym wygrywa konkurs, ku zaskoczeniu wszystkich.
Pierwszy raz w historii zwycięzca ma aż tyle łapek w dół w serwisie YouTube. 5800 w dół do 5400 w górę. 48% internautów lubi ten występ, 52% nie lubi - dosyć duża przewaga zważając na to, że jak nam się coś nie podoba to po prostu nie klikamy tego kciuka w dół.
Dlaczego Francja wygrała? Być może faktycznie spodobała się danej ilości internautów i jurorów, ale może to być również aspekt strategicznego głosowania. Często internauci głosują w następujący sposób: głos na faworyta, 2 głosy na kogoś, kto się nie liczy w walce. Mogło tak być tym razem, że na Francje na którą nikt nie stawiał postawili jurorzy a wypadkową strategicznego głosowania było 3 miejsce w rankingu internautów co wystarczyło do zwycięstwa
Co powinno się zmienić w Eurowizji Junior?
Takie pytanie zadaje sobie bardzo dużo fanów "Juniora". Z pewnością powinna być to data rozgrywania konkursu, do 2020 roku była to końcówka listopada. Od edycji 2021, która rozgrywała się w Paryżu przeniesiono konkurs na połowę grudnia. Nie można ukrywać, że grudzień to sezon chorobowy, a wszelakie aktywności na zewnątrz nie sprzyjają dobremu traktowaniu układu odpornościowego.
Problem jest również w głosowaniu internetowym. Pomijając awarię, która oczywiście mogła się zdarzyć istotna jest również ilość krajów na które można zagłosować. Do edycji 2019 było to od 3 do 5, od zdalnej edycji 2020 gdzie wzięło udział tylko 12 państw (minimum do rozegrania konkursu) ograniczono tę liczbę do trzech i podczas edycji paryskiej i erywańskiej nie zwiększono tej liczby.
Jeszcze nie wiadomo czy Francja zorganizuje Eurowizję Junior 2022, ale wiele na to wskazuje. Na pewno nie będzie ona tak kosztowna jak ta w tym roku, ale trzeba zwrócić uwagę na jeden aspekt. Czy głosowanie strategiczne nie jest przypadkiem zabawą dorosłych kosztem dzieci?
Tymczasem ja zostawiam Was zarówno z tym pytaniem, ale i zwycięskim występem Eurowizji Junior.
Komentarze
Prześlij komentarz